Nowy wymiar klasy EN-D – Ozone Enzo
Patrzę raz jeszcze na tablice. Okno startowe otwiera się za 45 min. Wydaje mi się, że to cholernie mało czasu. Potrzebowałbym co najmniej 3 godzin aby na spokojnie podjąć decyzję o starcie. Nowe skrzydło na którym nie latałem jeszcze w termice – czy okaże się bardziej nerwowe niż dotyczczasowe. Nie ma już odwrotu – wszyscy dookoła nerwowo sprawdzają sprzęt. Z dużym wydaje się spokojem rozkładam skrzydło na macie. Sprawdzam każdą linkę niemal z namaszczeniem. Na wpół świadomie opoźniam moment startu ale nie ma dla mnie w tym momencie nic ważniejszego niż zagłuszenie negatywnych emocji. Większość już w powietrzu lezę z walącym sercem na maty startowe. Organizatorzy bardzo sprawnie pomagają rozłożyć glajta. Stoję gotowy do startu ale wieje z boku. Nie widać szans na poprawę więc próbuję – nie znam glajta więc on leniwie ignoruje moje polecenia i ląduje pozwijany ponownie na macie. Jestem lekko poirytowny bo kolejna próba kończy się podobnie. Udaje się za trzecim razem glajt jest nad głową. Odbijam się od podłoża i wskakuję do uprzęży. Patrzę do góry
Zajebać Ci ?
Gada do mnie ? Hmm. Wolałbym nie
No to lecimy.
Znowu gada ?
Ok już nie patrzę do góry.
Zaczeło się od latania zawodniczego. Oczywiście nie wchodziło w grę latanie od razu na skrzydłach klasy open które wtedy jeszcze były dopuszczane do zawodów. Wybrałem więc klasę serial która wtedy jeszcze oznaczała oddzielną klasyfikację. Można było się ścigać w swojej klasie. Po wydarzeniach w Piedrahicie klasa open przestała istnieć ponieważ wszystko co latalo w zawodach musiało z dnia na dzień być podparte certyfikatem. Czołowi producenci zareagowali dosyć szybko. Pojawiły się skrzydła które były certyfikowane w klasie EN-D teoretycznie (wierze że również praktycznie) bezpieczniejsze. Klasa serial-competition bo tak należałoby ją nazwać została zagarnięta przez trzech producentów. (Niviuk – Icepeak 6, Ozone – Enzo, Swing – Core 2). Próbowali też inni producenci jak: Gin – Boomerang X, Dudek – Coden, Axis – Mercury Sport. Skuteczność tych ostatnich jednak nie została zaakceptowana przez pilotów ani też potwierdzona przez wyniki w tabelach.
Po tych zmianach w regulaminie zawodów podobnie jak większość pilotów stanąłem przed dylematem czy ścigać się na skrzydłach klasy sport które naturalnie i zgodnie z oczekiwaniami zostały na siłę przepchnięte przez certyfikację EN-C. Typowym przykładem było tutaj UP Trango XC2, na które miałem już bardzo dobrą cenę wynegocjowaną u dystrybutora. Opcją miały być również skrzydła klasy serial-competition Icepeak 6 lub Enzo. Skrzydła, które mieszczą się w ramach certyfikacji EN-D ale producenci zastrzegają że nie są to skrzydła przeznaczone dla pilotów którzy normalnie wybierają kategorię EN-D a raczej skrzydla dla pilotów klasy PWC. Na wybór Enzo złożyło się trzy czynniki:
Cena – skrzydło tańsze nawet na rynku wtórnym.
Charakterystyka prowadzenia – z racji wydłużenia bardzo 'gadatliwe' w termice i zdolnością do wybierania najsłabszych noszeń.(Dane pochodzące od pilotów latających na Enzo – raczej subiektywne – wiadomo każda sroczka..... itd.)
Porównanie danych z tabeli wyników PWC.
Do rzeczy jednak – co to skrzydło potrafi.
Start:
Skrzydło wymaga starannego przygotowania przed startem – sprawdzenia lin nie tylko rzędu A ale w szczególności rzedu B które i jedne i drugie bardzo łatwo się plączą z tendencją do wiązania supłów.
Przy słabym wietrze i starannym przygotowaniu skrzydło nie sprawia większych trudności przy starcie. Potrzebuje dość zdecydowanego równego pociągnięcia za wszystkie sześć lin rzędu A. Bardzo precyzyjnie reaguje na sterówki nie ma też dużych tendencji do wyprzedzania pilota i skakania do przodu.
Przy mocnym wietrze czy starcie w termikę sprawa ma się troszkę gorzej. Z racji wydłużenia skrzydło bardzo łatwo zawija stabile do środka i wcale nie jest łatwo rozłożyć je ponownie na zewnątrz. Postawienie skrzydła z takim krawatem jest bardzo trudne a jeszcze trudniejsze jest pozbycie się tegoż krawata ze wzgledy na usztywnienia w stabilizatorach.
Staranne przygotowanie skrzydła to opłacalna technika. Równe lekkie pociągnięcie za wszystkie sześć lin rzędu A sprawia że skrzydło dość szybko i zdecydowanie wstaje nad głowę z lekką tendencją do wyprzedzenia pilota. Nie jest jednak tak źle jak sugerowałby producent. W warunkach termicznych bardzo pomocna jest umiejętność aktywnego sterowania taśmami A.
Co Enzo potrafi w powietrzu ?
Pierwsze wrażenie po starcie jest bardzo pozytywne. Skrzydło sprawia wrażenie maksymalnie solidnego i odpornego na jakiekolwiek podwinięcia. Sterówki bardzo miękkie i bez wyraźnego oznaczonego punktu przeciągnięcia. Przeciągnięcie niestety nie jest z wyprzedzeniem sygnalizowane na sterówkach ale zaczyna się od stabilizatora i pozostawia sporo czasu na korektę. Enzo świetnie sygnalizuje noszenie skacząc w jego kierunku. Śmiem twierdzić że największą zaletą Enzo jest jego uniwersalność jeśli chodzi o zachowanie w termice. Skrzydlo zakręca bardzo płasko i doskonale wybiera nawet najsłabsze noszenia. Przy mocnych i wąskich noszeniach trzeba użyć odmiennej techniki aby zmusić skrzydło do ostrzejszego skrętu ale nie jest to jakiś karkołomny wyczyn i daje się bardzo szybko i intuicyjnie wypracować taką technikę. Kiedy już jesteśmy u podstawy wypada udać się w kierunku kolejnego punktu zwrotnego. Czy przy wciśniętej belce czy na prędkości trymowej sterowanie taśmami staje się po chwili najbardziej naturalną techniką wybierania turbulencji i kontrolowania skrzydła. Na 'przyspieszaczu' Enzo pokazuje również kunszt konstruktorski – berdzo miekka 'belka' nie wymaga przełamania bariery psychologicznej ani siły fizycznej. W przyspieszonym locie skrzydło zachowuje się bardzo stabilnie nawet przy pełnym wcisnięciu belki. Co bardzo zaskakujące nie daje się wyczuć znaczącej różnicy w opadaniu pomiedzy normalnym a przyspieszonym lotem. Doskonałość skrzydła jest słodką tajemnicą producenta i niech tak pozostanie choc pokusiłbym się o stwierdzenie że jest to grubo powyżej 12.
Tak jak pisałem na początku skrzydło zachowuje się bardzo stabilnie w turbulencjach ale należy pamiętać że jest to hybryda 2 rzedowa z małą ilością lin i wzmocnieniami nylonowymi również na stabilizatorach. Jeśli dopuścimy do głębokiego podwinięcia i spotkania się czaszy z niższą częścią olinowania musimy liczyć się z bardzo trudnym do pozbycia się krawatem.
Latałem na kilku skrzydłach w swojej krótkiej karierze i Enzo jest najprzyjemniejszym statkiem powietrznym jaki dotychczas prowadziłem. Śmiało można powiedzieć że powstało po to aby wygrywać i w odpowiednich rękach staje się maszyną do wygrywania wyścigów czego sobie i wszystkim pilotom życzę w nadchodzącym sezonie.