Grupa 303

Moja, Twoja, Nasza Grupa 303

Kiedy przywiozłem do UK swojego glajta, niebieską Tequilę, nie byłem pewien czy znajdę tu ludzi z którymi będę mógł latać. Dziś, z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że miałem niezwykłe szczęście spotkać na samym początku dwóch psycholi – Pawła i Przema. Oni mnie wciągnęli w latanie bardziej, niż ja sam bym się wciągnął. Byli pierwszymi ludźmi z którymi tu latałem. Paweł, Przemo, Michał, Gimi i dwa Wojtasy. To są pierwsze osoby które mogłem nazwać Grupą 303.

Wspominam te czasy z uśmiechem na twarzy. Umiejętności słabe, wiedza marna, ale pasja i napinka na latanie – olbrzymia. I śmiech – Rambo, Przemo i Wojtas obrzucający się wyzwiskami – mógłbym tego słuchać godzinami.

Na zakończeniu sezonu poznałem Dorotę i Pawła. Ludzie którzy dopiero zaczynają zabawę z lataniem. Widziałem w nich tą pasję którą wspominam z własnych początków, słyszałem też w ich głosie niepewność “Ja jestem po kursie, nic jeszcze nie umiem…” Na swój sposób to jest godne pozazdroszczenia. Wszystko jeszcze przed nimi, wiedza którą zdobędą, wrażenia które przeżyją, ludzie których spotkają, kontuzje których się nabawią… Cała przygoda. Oni są świeżą krwią dla tej grupy.

Pamiętam dwa niebezpieczne momenty w karierze glajciarskiej. Początki – kiedy niczego nie umiałem, oraz moment w którym pomyślałem że umiem już wszystko. Za pierwszym razem połamałem rękę, kiedy osiągnąłem drugi stan zacząłem robić głupie rzeczy, jak acro na małej wysokości. Na szczęście oba stany minęły, a ja nadal żyję w jednym kawałku i poruszam się o własnych siłach.

Nie zrobiłbym czegoś takiego jak Rambo czy Spirala. Latanie… nie jest dla mnie dziś aż tak ważne jak było kiedyś. Chciałbym jednak zobaczyć innych, nowych ludzi, którzy wpadają w pułapkę tej pasji tak samo, jak my kilka lat temu. Zobaczyć w nich manię którą my kiedyś czuliśmy.W Bassano rozmawiałem z Leszkiem Mańkowskim który szkolił uczniów. On już nie chciał latać. On był szczęśliwy, że dzielił się tym co umiał i tym co przeżył z młodymi. Słuchałem go, i chyba go rozumiałem. W pewnym momencie osiągasz poziom w którym przestaje się już chcieć brnąć do przodu. Woli się oddawać to co się zdobyło. Rozmawiając z Pawłem i Dorotą, opowiadając im o lataniu lepiej się bawiłem, niż wisząc pod glajtem.Najwyraźniej na niektórych przychodzi taki czas.

Tag :

Blog,Group History & Reflections / Historia Grupy i Refleksje

Share :

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *