Viper – Pilot 16
Dan Hampton
Znalazłem tą książkę błąkając się między półkami w Empiku w poszukiwaniu czegoś na długie zimowe wieczory. Okładka ze zdjęciem kasku pilota od razu przykuła moją uwagę. Krótki opis z tyłu książki przekonał mnie na 100%.
Dan Hampton to weteran obu wojen w zatoce perskiej. Opisuje swoją karierę pilota USAF od chwili przyjęcia na szkolenie lotnicze. Najlepsi kadeci kończący szkolenie dostają przydział na F-16 – najnowszy myśliwiec wielozadaniowy w USAF. W tamtych czasach miała miejsce rewolucja techniczna – samoloty dwumiejscowe F-4 Phantom zastępowano skomputeryzowanymi jednomiejscowymi F-16. Dalej opisana jest służba w Europie podczas końcówki zimnej wojny, a następnie wojna w Iraku gdzie F-16 był koniem roboczym w misjach powietrze-ziemia, wsparciu lotniczym i najbardziej niebezpiecznych misjach – oczyszczaniu terenu ze stanowisk rakiet ziemia-powietrze. Hampton załapał się właśnie do takiego dywizjonu, w USAF określa się ich Wild Weasel – Dzikie Łasice.
Dywizjony takie powstały podczas wojny w Wietnamie, kiedy okazało się że radzieckie rakiety SA-2 zaczęły siać spustoszenie wśród amerykańskich odrzutowców. Nawiasem mówiąc, najsłynniejsze zestrzelenie miało miejsce w latach 60-tych podczas konfliktu kubańskiego, kiedy SA-2 zestrzeliło samolot szpiegowski U-2 lecący nad Związkiem Radzieckim, a pilot CIA Garry Powers dostał się do sowieckiej niewoli, mimo iż miał ze sobą truciznę która powinien zażyć w razie zestrzelenia nad terytorium wroga.
Czytałem sporo książek o lotnictwie bojowym i jedną z niewielu rzeczy która mnie tu irytowała było tłumaczenie skrótu SAM (Surface to Air Misssile) na polskie PZR (Przeciwlotniczy Zestaw Rakietowy). W odbiorze książki z pewnością pomagało mi spędzenie wielu godzin przy symulatorze Falcon Allied Forces, gdzie odwzorowany był niemal każdy guziczek i funkcja z kabiny F-16, a sama instrukcja opiewa na jakieś 700 stron i jest ciekawą książką sama w sobie. Dzięki temu w opisach misji bojowych mogłem sobie dokładnie wyobrazić co robi pilot, gdzie coś przełącza, jak działa uzbrojenie którego używa.
Autor dostaje również punkty za bezkompromisową krytykę rzeczy, które mu się w USAF nie podobały. Wyrzucił do kosza polityczną poprawność, ale jednocześnie zachował dumę z bycia asem lotnictwa USA. Przykładowo, szlag go trafił gdy zwierzchnikiem sił powietrznych został były pilot C-130 Hercules – jak pilot śmigłowej ciężarówki ma rządzić wojownikami z myśliwców i szturmowców!?
Polecam serdecznie lekturę pasjonatom lotnictwa. Czyta się to szybko, niemal „na-raz”. Książka jest bezkompromisowa, tak jak motto Dzikich Łasic. Kiedy tworzono pierwsze oddziały do walki z wyrzutniami rakiet, samoloty były dwumiejscowe. W pierwszej kabinie siedział pilot, a drugą z tyłu zajmował oficer walki elektronicznej którego zadaniem było wykrycie radarów wyrzutni i odpalenie w ich kierunku pocisków. Podczas szkolenia pierwszych oddziałów, jeden z oficerów walki elektronicznej zapytał: „Czy dobrze zrozumiałem? Mam siedzieć w tylnej kabinie małego odrzutowca lecącego z prędkością 900km/h, który prowadzi pomylony pilot myśliwca, któremu wydaje się że jest niezwyciężony, mamy wystawić się stanowisku rakiet żeby wykryć ich radar, a potem ja mam zniszczyć ich szybciej niż oni zdążą zniszczyć nas, tak? NO BEZ JAJ, KURWA!”
I do dziś takie jest motto Dzikich Łasic.
Polecam
Matthias